Blog
iksor
17 years ago
Sopot festival 2007
Całkowicie przypadkowo dnia pewnego padło hasło "jedziemy na festiwal". Wejściówki za free załatwione (dzięki Dodzie i jej funclubie). No to co? Iks przecież nie odmówi wyjazdu, szczególnie tam gdzie jest muzyka, a dwa to że iks przecież uwielbia morze. A tu 2 w jednym, no to sru - jedziemy. Jeszcze w Katowicach okazało się że jedzemy w pociągu zapchanym kibicami i żołnieżami :o Miodzio. No trudno, nie dostaniemy sie innym, więc wsiadamy. Nie licząc przebywania do 5 rano na korytarzu wszystko bylo cacy. Na korytarzu nie było źle, więc nie ma co narzekać. Nude podróży zabijaliśmy również zabawianiem dziecka ;D Nie chodzi mu tutaj o Łysego, tylko o prawdziwe dziecko. Kiedy dotarliśmy nareszcie po jedenastu godzinach do sopotu zgodnie stwierdziliśmy że wypada coś zjeść :> Udaliśmy się więc na tak zwaną wszmkę :) Sniadanko, piwko, drineczek i cacy :) Później przyszedł czas na troche zwiedzania, oczywiście będąc w Sopocie grzechem byłoby pominięcie punku pod tytułem MOLO :D Tam też spędzieliśmy troche czasu, chcielismy się przytym piwka napić bo czekaliśmy tam do 13 na tramwaj wodny, ale w jedynej knajpie na molo była impreza zamknięta. Zapłynęlismy sobie do Gdańska, gdzie niestety mieliśmy tylko 30 minut czasu do powrotu ;/ W Gdańsku tylko pozwoliliśmy sobie na minimalny spacer, i jakąś drobną przekąskę, na więcej nie było czasu. Po powrocie do Sopotu, pokręciliśmy się trochę po mieście, zjedliśmy kolacyjkę i udaliśmy się do słynnej Opery Leśnej :D Tak też dotarliśmy, na start dostaliśmy "świetliki" (którymi przy moich zdolnościach upaprałem sobie koszulkę). Na fotkach widać reklamę funclubu dody - też stamtąd mieliśmy wejściówki ;) Co do tego jak to się stało, nie będę się rozpisywał, zaznaczę jedynie, że nie zmienił mi sie gust muzyczny, a Dodzie brakuje jeszcze teochę do zdobycia miejsca pierwszego w mojej osobistej liście ulubionych ;). Co do koncertów wiele by pisać. Pojawiło się naprawde wiele gwazd, z Polski i zagranicy, gdzie chyba każdy znazazłby coś dla siebie :). Od Sophie Ellice bextor, przez Cloud Room, September, Moonrose, po Zagrobelnego, Feel i Małgorzatę Ostrowską. Cała oprawa dźwiękowo-wizualna była też świetnie przygotowana, Nic tylko pogratulować organizatorom. Minusem jedynie było to, że niedługo po zakończeniu konkursu, cała opera była zamykana, nie można było sobie nawet przysiąść na dole na piwko (a na widownie nie można było wnieść). Po wszystkim udaliśmy się jeszcze zobaczyć jak wygląda Sopot nocą - mielismy troszkę czasu do pociągu powrotnego. szukaliśmy czaegoś do jedzenia, ale ostatecznie skończyło się tylko na kilku małych drineczkach, które były przygotowywane naprawde bardzo pokazowo. W drodze powrotnej dosłownie kilka minutek w Warszawie, i godzinka w Krakowie gdzie nic zjawiskowego się nie działo. No, może prócz tego że dowiedziałem się, że są ludzie potrafiący rozbić sobie głowę w dwóch miejscach w czasie snu, nie budząc się przy tym ;) Ogólnie wyjazd wypadł mega pozytywnie, Sopot na plus :)
<<< Wróć